Sezon na bób nie trwa długo. Warto go więc wykorzystać maksymalnie i zajadać bób szczególnie często w tym okresie:-) Najczęściej bób jemy w postaci gotowanej, przyprawiony solą i ziołami, czasami z jakimś tłuszczem (czego akurat nie polecam:-) Warto jednak trochę powymyślać i poeksperymentować, żeby nam się nie znudziło i żeby bób po 2-3 razach nie zniknął z naszego menu na kolejny rok:-) Dziś zachęcam Was do robienia z bobu past - do chleba lub do warzyw, na lekką kolację lub do pracy. Ten przysmak naprawdę nadaje się do wielu szaleństw w kuchni:-)
Bób jest dobrym źródłem łatwo przyswajalnego białka, ma też całkiem sporo błonnika, kwasu foliowego (kobiety w ciąży- zapamiętajcie:-), zawiera m.in. wapń, żelazo, cynk, potas, wit. A, C, z grupy B.
To do dzieła, gotujemy bób:-) Do miękkości.
Składniki:
- 1 szklanka ugotowanego bobu
- 3-4 łyżki pasty z sezamu tahini
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 ząbki czosnku
- przyprawy do smaku, np. sól, zioła włoskie, kumin, kolendra...
Wszystkie składniki wrzucamy do malaksera i miksujemy na gładką masę. Doprawiamy do smaku przyprawami i podajemy z chlebem lub warzywami.
Pastę tę możemy przechowywać w lodówce 3-4 dni.