Powitanie

Witaj na moim blogu☼ Skoro już tu jesteś, pewnie interesujesz się zdrowym odżywianiem. Chętnie podzielę się z Tobą moją pasją i wiedzą. Nie znajdziesz tu przepisów z użyciem białej mąki ani białego cukru, ale z pewnością znajdziesz dużo smaczniejszych i lepszych pomysłów na zdrowe życie ☼ Zapraszam do czytania i komentowania moich wpisów oraz oglądania filmów. Mam nadzieję, że miło spędzisz czas:-) Ściskam Cię serdecznie, Sylwia

czwartek, 11 kwietnia 2013

Chleb żytni na zakwasie - codzienny, prosty

To mój ulubiony, codzienny chlebek. Jest w 100% żytni, na zakwasie, wilgotny w środku i bardzo smaczny. Długo utrzymuje świeżość - nawet po 5 dniach jest dobry. Przygotowuję go na dwa sposoby - pierwszy, gdy nie chcę długo czekać, np. robię rano i piekę popołudniu (wtedy jednak potrzebuję dość dużo zakwasu), drugi, gdzie przygotowuję 3-stopniowy zaczyn i wtedy zużywam tylko 2-3 łyżki zakwasu* (ten drugi sposób opiszę na dole). Chleby piekę już czwarty rok, a ten konkretny najczęściej, więc robię go przeważnie "na oko". Gdy mamy mocny, aktywny zakwas, małe szanse, że się nie uda. Jeszcze mi się to nie zdarzyło.
 Sposób "szybki":
  • 250g  (do 300g jest OK) zakwasu żytniego
  • 500g mąki żytniej chlebowej
  • 400ml wody
  • 1 łyżka soli
Wszystkie składniki mieszamy w misce kilka minut. Muszą się dobrze połączyć, a masa powinna być dość gęsta, ale na tyle rzadka, by się wszystko dobrze mieszało. Jeśli mamy problem z wymieszaniem ciasta, dolewamy trochę więcej wody (konsystencja może być dość luźna - o ile nie będzie to kosystencja ciasta naleśnikowego:-) Jeśli ciasto będzie za rzadkie dosypujemy łyżkę lub dwie mąki.
Ciasto przelewamy do wybranej foremki - może być okrągła, prostokątna, obojętnie - tak, by ciasto zajmowało trochę więcej niż połowę objętości naczynia. Wygładzamy wierzch ciasta mokrą łyżką, spryskujemy jeszcze po wierzchu wodą, żeby było wilgotne i odstawiamy w ciepłe miejsce.
Ja wkładam chleby najczęściej do piekarnika i zapalam lampeczkę (tylko w lato trzymam je na zewnątrz).
Czekamy kilka godzin aż ciasto wyrośnie - czas ten zależy od mocy zakwasu, od temperatury, w jakiej ciasto rośnie, wilgotności powietrza itp:-) Dlatego też czas oczekiwania może się bardzo różnić - zdarzyło mi się, że chlebek po 3 godzinach wyrósł jak na drożdżach, a czasem musiałam czekać nawet 7 godzin.
Gdy ciasto wyraźnie podrosło do wysokości foremki, wyjmujemy chlebek, a piekarnik podgrzewamy do temp. 230 stopni Celsjusza (450F). Chleb przed włożeniem do nagrzanego piekarnika delikatnie nacinamy kilka razy ostrym nożem. Na dno piekarnika wkładamy też blaszkę wypełnioną wrzącą wodą (chleb powinien się piec na początku w naparowanym piekarniku). Ja jeszcze dodatkowo przez pierwsze 10-15 minut otwieram co kilka minut piekarnik i spryskuję go lekko spryskiwaczem do kwiatów).
Po 10 minutach zmniejszam temperaturę piekarnika do 210 stopni Celsjusza (410F) i piekę tak kolejne 40 minut. W tym czasie mniej więcej dwa razy obracam chleb.
Zapach w domu jaki się w tym czasie unosi jest obłędny, nieporównywalny z niczym innym.
Po wyjęciu z piekarnika wyjmujemy chleb z foremki i kładziemy na jakiejś kratce, żeby odparował. Nie można takiego chleba jeść od razu. Ja staram się zawsze przygotować ciasto rano lub koło południa, upiec wieczorem i jemy dopiero następnego dnia.
To naprawdę nie jest trudne ciasto, nie wymaga w ogóle wyrabiania, wystarczy je dobrze wymieszać łyżką. Potrzebny jest tylko pracujący, aktywny zakwas!

*Gdy nie mamy 250 g zakwasu:-)
Dzień wcześniej rano dokarmiany zakwas. Ok. godziny 16-17 do miski wsypujemy 60g mąki żytniej razowej i 60g wody, dodajemy 2-3 łyżki aktywnego zakwasu, dokładnie mieszamy i odstawiamy przykryty ściereczką. Wieczorem, ok. godziny 22:00, dodajemy do naszego zaczynu znowu 60g mąki żytniej i 60g wody, mieszamy i zostawiamy zaczyn przykryty na noc. Następnego dnia rano do zaczynu znów dodajemy 60g maki i 60g wody, mieszamy i zostawiamy na 3-4 godziny. Potem możemy już zaczyn dodadać zamiast zakwasu w przepisie i dalej postepować tak jak opisałam powyżej:-)
Powodzenia:-) Dla lepszego zobrazowania sprawy, nagrałam też dla Was filmik:-)

 Poniżej jest ten sam chlebek, ale pieczony w innej foremce i z dodatkiem łyżki melasy. Jest dużo ciemniejszy.