Piankę marshmallow zrobiłam tylko po to, by użyć ją do przepisu, który wrzucę jutro:-)
Będzie ona niezbędna w przepisie na słodkie ziemniaki, a nie chciałam dodawać pianki sklepowej. Poszukałam więc w sieci przepisów na zdrowszą jej wersję i znalazłam tutaj :-)
Składniki:
- niepełna szklanka wody (230ml)
- niepełna szklanka miodu (230ml)
- 1 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1 1/2 łyżeczki cynamonu
- szczypta soli
- 2 łyżeczki agar-agar
Połowę szklanki wody dokładnie mieszamy z agarem (i gotujemy według instrukcji na opakowaniu), drugą połowę wlewamy do rondelka, dodajemy miód i sól i gotujemy na małym ogniu 10 - 15 minut. Trzeba bardzo uważać, żeby mikstury nie przypalić.
Cieniutkim strumieniem gorący miód dolewamy do agaru, ubijając cały czas mikserem na wysokich obrotach - do czasu, aż masa będzie całkowicie przestudzona. Może to zająć kilka, a nawet kilkanaście minut. U mnie było to ok. 8 min.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i równomiernie rozsmarowujemy naszą piankę. Możemy ją dodatkowo posypać cynamonem lub wiórkami kokosowymi. Wstawiamy blaszkę na kilka godzin do lodówki, a następnie delikatnie kroimy piankę w kosteczkę. Możemy ją przechowywać do tygodnia w lodówce.
Smak pianki różni się od tego, który znamy z produktu sklepowego, przede wszystkim jest bardzo miodowy i słodki:-) No i składa się z dużo zdrowszych produktów:-)
Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńciekawy sposób, chętnie wypróbuje :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Olinka i Smakowy Raj
Faktycznie, Twoje od tych kupnych na pewno dużo zdrowsze! :D
OdpowiedzUsuńJa polecam domową wersję pianek z białkiem jaja *przynajmniej nie sam cukier, ale też pełnowartościowe białko* ;]
Pozdrawiam!
N.
przepis znalazłam na vegespocie, a tu żelatyna?
OdpowiedzUsuńJak zwykle wyszukałaś świetny sposób na zdrowe deserowe co nieco. Pomyślałam, że można podkolorować takie pianki. Super pomysł :)
OdpowiedzUsuń:)nigdy nie jadłam pianek tych kupnych jakoś nie zachęciły mnie nigdy by spróbować:),ale twoje wyglądają intrygująco:)bo bardziej przypominają i kojarzą mi się z kostkami ptasiego mleczka bez polewy:),które pamiętam z dawnych czasów kiedy pracowałam w Jutrzence, cale skrzynie ptasiego mleczka przygotowane do kąpieli czekoladowej:)
OdpowiedzUsuńAle fajowa :) super dla dzieciaków zamiast tych sklepowych :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dużo zdrowsza wersja :) Zaciekawiłaś mnie tym przepisem, choć fanką tych pianek wcale nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie jadłam tych pianek, ale na twoją wersję skusiłabym sie. Podziwiam że ci się chciało robić :-)
OdpowiedzUsuń