![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLIu6ZbHJX-of5NmOF2PM03i4S71csduTQo99i1k5dlhtgLOShiPkpN6jj5bLCkLIOY7W93H4UXNZ3d4Ep3iSP_kraOQ_PSV3msWc26hmRds0G9ZhH8EMocL1ow0dJ6oU-RbV5DQXlSfs/s320/nadziewane_daktyle_small2.jpg)
Daktyle nacinamy wzdłuż, wyjmujemy pestkę jeśli jest i nakładamy farsz. A wymyśliłam sobie taki farsz:
- 3 łyżki masła migdałowego
- 2 łyżki miodu
- pół kubka pokruszonych herbatników
Mieszamy składniki farszu łyżką i nakładamy do środka daktyli jak na zdjęciu poniżej. Następnie rozpuszczamy w kąpieli wodnej 2 tabliczki gorzkiej czekolady, ciągle mieszając i uważając, żeby jej nie przegrzać. Daktyle zanurzamy w czekoladzie i układamy na papierze pergaminowym. Możemy też posypać je wcześniej wiórkami kokosowymi - najlepiej niesłodzonymi.
Zostawiamy tak do czasu, aż czekolada pięknie zastygnie (nie wkładamy do lodówki) - ok. pół godzinki.
Robiłam ten deser wieczorem, od razu oczywiście spróbowałam, ale myślę, że następnego dnia było jeszcze smaczniejsze:-) No i nie można zjeść więcej niż jeden, góra dwa daktyle, bo będzie za słodko, ale to naprawdę pychotka:-)))